czwartek, 27 listopada 2008

Tak jest Konstytucja ze Światła Królestwa Tysiącletniego na Ziemi

Tak jest
28.
Tak jest, tak było i tak będzie, gdy odpadnie wszystko od ducha i zabłyśnie jak znicz ognisty, wtedy będzie czysty, a teraz dąży do tego.
Nowe wartości się liczą, stare przegniły, we wzlocie przeszkadzały.
W używkach; alkoholu, narkotykach, związkach rodzinnych czy pętach małżeńskich znajdziecie stare graty wasze z życia poprzedniego. Aby do nowego zmierzać, strych i piwnicę, cały dom czas odświeżać, pozbyć się bagażu śnieżnym kurzem zawianego, leżą już tam od wieków i jak choroby bez leczenia niczym rany ropieją, dając odór wielki, że przyciąga ciemnych, jak bagno.
Kto zdecyduje się na wyrwanie z cmentarza własnych żądz, które niczym kleszcze zatruwają krew i serce?
Wokół ciemno, chłód marmurowych płyt i słychać tylko grabarza, który tą samą czynność wykonuje od paru tysięcy lat.
Ciągle ludzkie duchy odchodzą tak samo, chorobę tą znają dobrze od tysięcy lat, to lenistwo duchowe, tęsknoty do Światła brak.
Grabarz, zawsze ten sam, pijany, gdy jest wśród was, zarobek ma na was, od kiedy przestaliście słuchać trzech  Bożych praw zawartych w krzyżu Prawdy i siedmiu praw Pana.
A gdy znajdą się w nowym ciele, to za nim podążając szukają znowu ludzkich żądz, które coraz mocniej go pętają.
Grabarz jest cierpliwy, znowu pozdrowi was łopatą swą, a na Ziemi tacy byliście ‘szczęśliwi’, z całą siłą rozumu do gęsto materialnego się przykleiliście, to wasze najwyższe osiągnięcie.
Naukowcy techniką was zwabili i znowu dacie zarobić grabarzowi, który kwaterę waszą dobrze zna. To jedyny, który dla was w życiu się liczy, innego w waszym rozumie brak, to sługa Lucyfera, to rozum, grabarz waszych słów i myśli, to wasze czyny, które mało szczęśliwe odory rozpylają, a na Ziemi garnitury, kreacje....
Jacy ludzie jesteście puści, próżni, jak brak pokory, a jacy jesteście zarozumiali, tylko wasz grabarz o tym wie, ale on jest znieczulony. Alkohol to jego miły brat i towarzysz, on go utrzymuje, zawsze stoi dla niego otwarty, mocny i prostuje wszystko, gdy rozgrzewa puste i już martwe kości. Duch alkoholika, który w dół do ciemnych otchłań zmierza. I jak butelka, do której grabarz mówi; idź precz, bo jesteś pusta!
Jak macie jakieś wątpliwości zapytajcie waszego grabarza, on was przytuli do ulubionej waszej płyty marmurowej, która swoim chłodem wyznacza wasze miejsce, zabawi was swoim starym powiedzeniem; pusty jesteś jak ten grób!
Jak miałeś jakieś wartościowe rzeczy, które zabrałeś ze sobą to pamiętaj, że grabarz ma potrzeby, a monopolowy jest otwarty cały czas.
Grabarz wasz to równy gość, ‘przepił’ was już wiele razy i na koniec, gdy już wasze ziemskie ciało pochowa znów zanuci sobie pieśń mówiącą; że grabarz, ten to ma klawe życie, wokół niego rozkład, który pracuje cały czas!
Koniec wasz!
Już klepsydra następnego zapowiada.
Kości zostały rzucone o ziemię.

A na marmurowej ziemskiej płycie, wasze imię i nazwisko i zmarnowany ziemski czas. Ciemny odprowadził was do grobu, który z wami kopał cały czas, we dnie i w nocy. Jak zawsze byliście wyjątkowo w tym wytrwali, pomimo tego, że ostrzeżono was już wiele razy, ale oduczyliście się słuchać. Do was mówi tylko grabarz cały czas, ale jak się w ciszy cmentarnej leżąc dobrze wsłuchasz, to znowu usłyszysz dobrze znany głos grabarza, bełkot i cmentarnej hieny głośny śmiech.
Będąc jeszcze letnim, zobaczysz jak twoją ulubioną płytę odsuwają na bok, aby zabrać twoje najcenniejsze gęsto materialne rzeczy, zbierane od lat. To ‘psy’ grabarza, im zawsze na twój pogrzeb ‘ślinka cieknie’. Hieny są o tobie podobnych twarzach, to twoi ziemscy znajomi, przyjaciele, którzy w nocy noszą po cmentarzach przerażający śmiech, twój zresztą ulubiony. Umarłego duchowo by obudził, czy jeszcze zdąży cię obudzić, odpowiedź tylko ty sam znasz!

piątek, 7 listopada 2008

Jastrzębie na niebie Konstytucja ze Światła Królestwa Tysiącletniego na Ziemi

Jastrzębie na niebie
26.
Jastrzębie na niebie różowe latają i Miłość na Ziemi ogłaszają, ten kto ich wołanie usłyszy do swojego domu ducha powróci i są to realne duchowe wydarzenia, które widzącego na lepszego przemienia.
Ludzie, słuchajcie Słowa od nowa, po raz kolejny pokazywana jest na poziom duchowo istotny droga! I jest bez znaczenia jaki jesteś obecnie, gdy masz w sobie chcenie duchowe poprawy na lepsze. I tak ciemny może do domu powrócić, a jasny z drogi na poziom duchowo istotny może zawrócić. Wybory dokonujesz ostateczne. Być albo się zatracić jako duch ostatecznie.
Co możesz jeszcze chcieć obecnie?
Słuchaj Słowa i nawróć się ku dobru koniecznie!
Jeżeli jesteś ciemny i do Ziemi przylgnąłeś cały, to znaczy, że ty duchu jesteś całkowicie zasypany i tak o Panu zbyt mało zdajesz sobie sprawy. I zupełnie jesteś bez świadomości siebie ducha, będąc żywy ziemsko, duchowo jesteś martwy. Innymi słowy; duch leniwca jest w tobie, a ty w swojej próżności i zarozumiały cały myślisz; żeś jest doskonały.
Cóż za farsa spotkała cię na Ziemi, głupota jak bluszcz całkowicie cię omotała i myślisz żeś największy, a w rzeczywistości już jesteś bez istnienia. Jesteś mniejszy od robaka, którego but Pana Woli już rozdeptał. Już bez pytań do ciebie i bez widzenia.
W całym swoim bycie sam odwróciłeś się od Światła i ku ciemności dążył. Twój rozum stoi na szczycie, który jest daleko od współbrzmienia z Wolą Bożą!
Lucyfer był twoim bożyszczem, boś zdążył przykuć się do gęstej materii, czyli od tego, co bez ducha jest martwe dalekie od życia. Człowiek bez ducha, bez świadomości duchowej jest martwy, jest bez życia!
Płacisz obecnie ludzki duchu za swoje dokonywane wybory w całym bycie, ziemski czas rozliczenia stoi przed tobą w całości. Nabyłeś sam sobie bilet i pędzisz kolejką ciągle w ciemności, z podobnie sobie martwymi duchami i przed sobą duchem masz już tylko rozkład w całości. Jeszcze raz wszystko coś złe uczynił w całym swoim bycie przeżyjesz i załamiesz się pod ciężarem, boś był mało pokorny, głupi, próżny i zarozumiały. Od teraz kto się tobą będzie zajmował, będziesz myślał; że Pan się od ciebie odwrócił, a przecież toś ty wyboru sam dokonał.
Wszyscy ci, którzy uważają, że są duchowi i chcą podążać do dobra, zachowają czujność ciągle i nadstawiają ucha, Słowo Pana do nich przemawia ostatecznie i w Słowie znajdą wszystko, co im potrzebne, aby podążać drogą w Miłości duchowej jak najbliżej Pana na swój poziom duchowo istotny!
Pracuj nad sobą duchem w dzień i w nocy, bądź czujny abyś utrzymał się drogi Prawdy na poziom duchowo istotny.
I pamiętaj; ten, który dąży z całej swojej siły ku duchowej Miłości, jest wspierany. Na swojej drodze pije nektar życia ze złotego dzbana i jest szczęśliwy, radosny, wie, że duchowo żyje i współbrzmi w Woli Bożej.
I tak tobie ludzki duchu z całego serca życzę, abyś osiągnął jak najwięcej obecnie poznania ze Światła.
A jesteś teraz świadkiem zwiastowania poznania z żywego Światła!